The city





 Me as a city girl born and half raised in the city I always thought that the country side is a place for hillbillies where they play with cows and such. I know that it’s only a stereotype but when I go to my grandmas' house in the summer her neighbor didn't have teeth, his wife was... weighed more than a average woman. And I hated sleeping there as a little girl because I thought that monsters from outside would hurt me (AKA drunk people). So you could say that I'm not a Carrie-Underwood-farm-loving-girl. I was raised most of my childhood maybe not at a farm but my house was in the woods so you can say that it's the country side. I loved that life there; there was a waterfall behind my garden, I once saw a bear (my mom wasn't too happy about that) but when my family would go the NY I fell in love every time. The lights would shine lighter as if it was for me, Central Park was my favorite place to play and then we would go to The Plaza and I could die because of it's beauty. Coming home I always prayed to come back as quick as possible. So taking these pictures in a real cottage and standing in mud with my Chelsea leather Venezia boots I knew in that moment (unexpected) that my heart belong in the city and that I belong there.


Jako miejska dziewczyna, urodzona i w połowie wychowana w mieście zawsze myślałam, że wieś jest miejscem dla farmerów, gdzie pasą krowy i itp. Wiem, że to tylko stereotyp, ale kiedy jadę do babci na wakacje jej sąsiad nie ma zębów, a jego żona… powiedzmy, że waży więcej niż przeciętna kobieta. I nienawidziłam spać tam jako mała dziewczynka bo, bałam się, że potwory z lasu mnie porwą (czyli inaczej mówiąc pijacy). Czyli można powiedzieć, że nie jest a’la Maryla Rodowicz, która kocha wieś i wszystko co się wiąże z nią. Większości swojego dzieciństwa nie spędziłam na wsi ale miałam dom w lesie więc można powiedzieć, że są podobieństwa. Kochałam tam mieszkać ; miałam wodospad za domem, nawet zobaczyłam kiedyś niedźwiedzia (moja mama już nie była taka zadowolona z tego powodu) ale kiedy z rodzicami jechaliśmy do NY – za każdym razem się zakochiwałam. Myślałam, że światła świecą jaśniej specjalnie dla mnie, a Central Park był moim ulubionym miejscem, aby się pobawić, potem szliśmy do Plaza i mogłam umrzeć z powodu piękności budynku.  Wracając do domu modliłam się, żeby szybko wrócić. Więc kiedy robiłam te zdjęcia w prawdziwej wsi and stojąc w moich brązowych, Chelsea, skórzanych botkach wiedziałam w tym momencie, (niespodziewanie) że moje serc należy do miasta i ja tam należę.

(photo: Paulina Jakubowska /sweater - secondhand, belt - secondhand, pants - secondhand, hat - secondhand, watch - Anne Klein, braclet - Promod, sunglasses - Zara, shoes - Venezia)

Share this:

, ,

CONVERSATION

8 comments:

  1. Cudowna notka. Sama pochodzę z dużego miasta (nie NY, tylko w moim wypadku Paryż) i za każdym razem jak tam jechałam zakochiwałam się jeszcze mocniej. Niestety, teraz mieszkam na wsi i równie źle mi się kojarzy i mam zamiar stąd wyjechać jak tylko będę dorosła. Czytając tu Twoje notki i przeglądając Twojego fp mam coraz większą ochotę Cię poznać. Myślę, że dogadałybyśmy się :)
    Pozdrawia adminka innego funpage'u.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och dzięki <3 Na reszcie nie czuje się samotnie ! I daj link'a do funpage'a i możemy przez priv pogadać - też bym Cię chętnie poznała :D

      Delete
    2. http://www.facebook.com/BeClassyAlways Jeśli się da, to może tam napisz! :)

      Delete
  2. W okularach wyglądasz jak Audrey! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki wielkie - już kilka osób to mówiło mi ale ja tego nie widzę ;p Ale dzięki za miły komplement !

      Delete
  3. Świetny outfit. W stylu vintage, bardzo oryginalnie. Zapraszam do mnie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. dziękuje <3 I świetny blog - super inspiracje!

      Delete